Archiwum czerwiec 2004


cze 30 2004 Jakoś przeżyje
Komentarze: 0

No ludzie nigdzie sie nie doatalam ale sie dostane, tzn takom mam nadzieje. U mnie pelna optymicha i usmiech na twarzy, to nie koniec swiata. Bede teraz modlic sie zeby te debile se psozly z 7 i ja se wejde. No. Jestem dobrej mysli. Jutro ide do dyra, on mi wszychno wytumaczy, chociaz marcelka jush mi dusho powiedziala, za co serduchne dzienxy.

dziś serce kuło, ale zawalu nie bylo, bo jakby byl to by robercik byl potrzebny i tomusiek tesh by sie przydal (poloznik) {paulkooooo} Poprostu musze to pokonac i koniec, widocznie tak musialo byc i tak jest. Napewno jest ktos taki kto jest przeznaczony wlasnie dla mnie, a jesli ten przez ktorego serce kuje, jest mi pisany to jeszcze sie zejdziemy, bo jak tak musi byc to bedzie, ale mozliwe z enie, zanjde kogos odpowiedniego pisanego wlasnie dla mnie. No ale koniec o tym.

[ L ] w piontek, do spowiedzi znooff nie idemy. Ja na tej [ L ] to bede w rabarbarach siedziec bo jakos musze przebolec sprawe, po cichu. Ale sie na....... No :P I wygarne wszystko rolniczce, bo chamsko sie zachowuje, a natalia bedzie wiedziec co zrobic z ygggghhh. Ze tak powiem, prosze ja ciebie {dariusz}. A "jak jest?" jest lajtowo, uciesz sie dareczku bo dzis znooff se zapomnilam.

Dzis p.... p..... znooff paulko zla droga ale cosh. Dzis na podworku moim byl swietlik taki zielony, i byl. Mialam prosbe do paulki i mam nadzieje ze jom spelni. Aha i jutro jeszce musze Natalce i Paulce cus jeszcze powiedziec, poprosic znaczy. Jutro idemy do dyra, bo mowil zebymy przylazly, pochwalic siem ja nie mam czym ale cush. Ale poradzi nam tadziu moshe cos, znaczy mi. IIIIIIIII, grodka nie bedzie boi siem nie oplaca, a wydatkooff w te wakejszyn duuusho oj dusho. Glownie na trunki, heheh. No ale cush zmenelilam siem i co zrobic, cieshyc siem. Ale reportazu chybam nie bedzie bo jakos nie bede mogla. Chyba ze jakos lookne jeszcze. Cel w piontek to batyk-biala. Nom. to gódbaj.

camini : :
cze 29 2004 Jak zabójcy...
Komentarze: 1

Tak sobie teraz nad paroma rzeczami pozastanawilam (nie myslcie ze mi  moj fajny huorek przeszedl, nie nie on tak szybko nie odleci). i doszlam do takich otoosh wnisokooff :: 1. czas mija a my ciagle pozostawiamy cos czego teraz bardzo nam barkuje, ale po pewmym czasie zapominamy, zapominamy o tym wszystkim co tak bardzo kochalismy czy tesh lubilismy. I w takiej sytuacji moglibysmy sie czuc jak zabójcy chwil ktore mozemy porownac do kwaitooff ktorych jush nie podlewamy bo jush som niemodne i sie skonczyly. I dlaczego nie czujemy sie zabojcami, bo my  czujemy sie skrzywdzonymi, ofiarami nikczennego planu Pana Boga lub ludzi, ktorzy chcom na we wszystkim przeszkodzic. czemu tak sie nie czujemy??? Powiem wam, bo czasem na to poprostu nie mamy wpywy, albo mamy ale jakos nie wypada wplynac na cos. heh. 2. Skąd mamy brac nadzieje na lepsze jutro, pomyslcie jak uporac sie z sytuacjami ktore nasz przytalczją. jesli dana osoba nie ma sie do kogo zwrocic bo np kogos moze tym zarnic albo poprostu sie boi tego komus powiedziec boi sie rozcarowania bo kazdy moshe widziec inaczej ten problem i moshe naprawde okazac sie z enie ma nadzieji ze ktos cie zrozumie, pomoze ci zrozumiec samego siebie. To bardzo trudne, nie mam odpowiedzi na to... nie mam i co teraz jak nie mam co amm zrobic?? nie wiem.... 3. Czy moge pokonac milosc, czy zdolam, kto powie mi gdzie szukac pocieszenia, czy jestem na zawsze skazana na niepowodzenia, czy zycie dla wszystkich jest takie okrutne, czy jeden czlowiek wie o tym co czuje do niego drugi czlowiek, czy jest ktos na tym swiecie, kto jest przeznaczony wlasnie dla mnie, czy dam radę go odnalesc, czy bede miala na to sily, a jesli ktos go zabierze, czy mam szuakc dalej, czy jest tak druga osoba, czy bedzie tak samo kochac jak tamta, czy zrzoumie, ze nie jest jedynym przenzaczonym, czy bedzie mu z tym dobshe, czy kazdemu ejst pisane szczescie, czy trzeba go znalesc, czy samo odnajdzie swego wlasciciela, czy jest zawsze tak samo doskonale dla kazdego tak samo, gdzie jak i kiedy zaczac szukac???? tyle pytan a zadnego czlowieka aby mogl na nie odpowiedziec....

camini : :
cze 29 2004 Nowy etap!!!!
Komentarze: 0

Zaczynam nowy etap mojego zycia. Koniec smutkóff, trosk i takich roznych co pierodlom humor. Mzoe bedzie mnie cos kulo w serduchu ale moze zawal nie nastąpi. Troszku szkoda, że nie bedzie z PAulkom tak jak zawsze ale to jej wybór i musze to uszanowac. Ale mam nadzije ze do grodka pojedzimey!!!!

No i nie budu ze spotkaniem z Michasiem, bo musial dzis jechac. Ale pAulka sie znim widziala i mowila ze go nie pozanla. Heh. Ale jeszcze [przyjedzie i impreze szykujemy. Tzn nie tlyko dlatego ze on przyjedzie ale w ogole musimy zaimprezowac.

No i Paulinko pozdro dla Robercika i Tomuska. :D. Nie to co kOSzycoki. :P Hahhahaahhaahah. Nie no sorki, ze sie tak chacham.

Bylysmy na boichu tzn ja paulka natalka michal sebastian daniel tesh tam byl potem do baru se polazlysmy i przyszedl marcin (cool gosc ) Mateusz znaczy kiszon i garlismy w akrciary i pierwszy arz apalke zapalonom do buzi wlozylam, ale podniebionko troszku boli ale malutko. :P

I jutro lista przyjetych w szkolach, mam starcha jak bycór. Jakos moze zawalu nie bedzie. ale robert lekarz mnie wyratuje :P :D heh. I tomus tez poloznik :P PAulinkoooo. No to konczyc bedde bo sie jajka musz porobi jeszcze heheh. Nara-Szpara.

 

camini : :
cze 28 2004 nafing speszal
Komentarze: 2

No i nie poszłam na tą [L] zajerzyscie mi siem nudzilo bo anita nie przyjechala w ogole to przyjedzie w srode dopiero. No i nudy jak hu*. Potem przyszły po mnie PAulinka i Natalka, ta druga troszku podlamana jednom rzeczą z libacji, ale nie bede tego pisac. i polazlysmy na boicho i tam byl Darek Marcin i Daniel potem Kiszon przyszedl. Pogadaliśmy sobie chwilkę. I posatnowilismmy jutro isc do Michała A. bo podobno jest w Koszycach. Ale jestem ciekawa  jak teraz wyglonada i czy jest inny z charakteru. ciekawe czy sie chopok zmenelił czy dalej taki swietoszek. No zobaczymy.

W srode lista przyjetych do szkół. JA sie boje, a jak mnie nigdzie nie przyjmom. Narazie luz.

Z sprawą ktora ost. tak abrdzo mnie przytlacza to nic nowego, bo nie byl obecny na {L} i nic sie nie wydarzylo, ale mi jush lzy sie cisnom, nie wiem czemu tak reaguje, jakos nie weim. Tak sie dzieje i koniec i nic tego nie zmieni, chcialaabym zeby to minelo, bo wakacje bedom do dupy jak to nie minie. I co wtedy. Nie wiem. Dobra papa, ide na tv-ka.

 

camini : :
cze 27 2004 Nie potarfię tego znieść
Komentarze: 1

Dziś byłam sobie w kościólku z Paulom. Był ktoś, kto nie jest mi pisany. WIeczórkiem poszlam z PAulinom do baru, bo NAtalia to odkad  z Michałem chdzi to ani razu we trijke tylko nie bylysmy nigdzie. A jak jest nadzieja na domek to ona mowi ze zobaczy, wes paulina trio sie rozpierdolilo i jush nie powróci, ja jush nie potrafie z nim rozmawiac, calkowicie sie zmienila, jak szkoda ze tak sie stalo. No ale coz niech sie nacieszy. Jak zwykle do nas pretensje. Bądzie sobie sami na wylacznosc, po co wam my. Troszku  cfaniara sie zrobila, zreszta micham tesh. Ale to sie zemsci.

Jutro nie ide na [ L ] choć by hu* na hu*u jechal bo nie chce patrzec na to ( paulina wiesz )Poplacze se troszku i mi przejdzie na jeden dzien a potem znoff. Byle dotrwac do  konca wakacji, zajme sie nauką nie bede o tym myslec. JAk zaluje ze jush nie koniec wakacji. Chyba pierszy raz mam takie zdanie o wakacjach ale teraz jestem w strasznym dolku i dopoki nie skonczy sie to -to nie skonczy sie moje cierpienie. Ale PAulina pamietaj to nie tfoja wina wiec nic nie rob, bo ja se jakos poradze, pamietaj. Jush raz się poswiecilas, nie bac taka MAtka Teresa :P heh, nie no zart, ale naprawde...Ide se poplakac moze mi ulzy...

camini : :